Misz

Category: , By kusy
misz wziął się i przyszedł. właściwie wziął mnie, i przyszedł.
i stało się coś takiego, że wiedziałem, że misz to misz, i że jest fajny. i że można mu zaufać.
miszu fikuśnie merda, warkota, przytupuje i liza tam i siam.
jest szczery w tym co mówi, slodko przeklina i uważnie przetwarza świat.
i ma cudowne oczy.
misz ma również pepe, co sprawia, że czuję się w kontaktach z miszem więcej niż bezpieczny.
pepe to zjawisko mistyczne, absolut czuwający nad naszymi rozmowami. im mniej go, tym więcej, i nawet sam zacząłem za pepe tęsknić.
na razie jednak bardziej dojmująco tęsknię za miszem, no ale to normalne.
misz posiada cudowną umiejętność słuchania, czego nie mówię, za co od razu szczerze go ukochałem.
kiedy po raz pierwszy ocknąłem się z głosem misza w łóżku o drugiej w nocy, pomyślałem sobie tylko, że tak dobrze. skończyliśmy rozmowę nad ranem, ale jakoś nie odczuwaliśmy potrzeby zakończenia połączenia. długo jeszcze wsłuchiwałem się w jego spokojny, uśpiony odech tuż obok. spałem czujnie, żeby nie odłączyć go przypadkiem od prądu. rano obudził mnie nieznany dźwięk trójmiejskiego budzika.
kiedy po raz pierwszy dotknąłem się miszem, nagle zabrakło słów. cisza gęstniała coraz bardziej oddechami, wygarnianymi podświadomie spod szumu głośników. znów była czwarta rano.
tego samego dnia kupiłem słuchawki komputerowe.
zaczęliśmy sobie mówić rzeczy, o których mało kto, a właściwie nikt jeszcze nie słyszał. za to urywane okrzyki słyszałem tym razem doskonale. tej nocy miszu chrapał.
i tak minął ten tydzień, na przelunatyczonych dniach oczekiwania na powrót do domu, i na przegadanych nocach.
wreszcie zaczęliśmy do siebie milczeć. i pomyślałem tylko, że tak dobrze.
pliki coraz szybciej fruwały niczym ganges w przestrzeni, pomysły w głowie, a oczy misza uśmiechały się niezmiennie z folderu poczty.
dobrze się nam pracuje razem. to znaczy każdy nad swoim, ale jednak w jakiś sposób nad wspólnym, bo każdy liczy na tego drugiego.
najśmieszniejsze w tym wszystkim, że to nie jest historia miłosna.
jest zmysłowa, ekscytująca, świeża, odkrywcza, intensywna do granic bezsenności, ale - na pepe - kiedyś znormalnieje i pozostanie po prostu barwną, egzotyczną acz rzetelną przyjaźnią. mam nadzieję.
dziękuję miszu, że mi się taki znalazłeś.
 

0 comments so far.

Something to say?