Henry Scott Tuke
Henry Scott Tuke to klasyka z przełomu wieków. Idylliczne krajobrazy, skąpane w słońcu nabrzeża, radosne wyprawy łódką, żaglówką, wspólna kąpiel smukłych młodzieńców - to znaki rozpoznawcze licznych płócien. Każde z niezliczonych pociągnięć pędzla w pełni oddaje zachwyt artysty dla młodego, chłopięcego ciała.
I choć sam wolę raczej mężczyzn dojrzałych i zdecydowanych, to ulegam też nostalgicznej wizji Tuke'a. Emanuje radością, atmosferą niczym niezmąconego spokoju.
Niemal słyszę szum wody w tle. Cienie postaci kładą się mimochodem na nierównościach piasku i skał . Nagość obu chłopców pozostaje niewinna. Za chwilę ruszą zapewne z miejsc i na wyścigi rzucą się w fale. Teraz jednak, przez ten krótki moment, nasycają się wzajemnie swoją obecnością, intensywną i niezobowiązującą zarazem. Nie rozmawiają, młodszy wyciąga ku drugiemu otwartą dłoń, starszy w milczeniu wbija wzrok w ziemię. Pies także siedzi bez ruchu, najwyraźniej wokół nie dzieje się nic niezwykłego.
Do obrazów Tuke'a pasuje tylko jedno słowo: idylla. Niech więc trwa...