Peter Flinsch
Peter Flinsch chwyta ulotne momenty. W nieregularnych liniach, z pozoru niedbale położonych plamach zamyka nastroje. A że jest artystą wiekowym, doskonali wie, jakie emocje warto pokazywać.
Często ociera się o karykaturę, ale z tych najżyczliwszych modelowi. Tancerze, cyrkowcy, sportowcy: mężczyźni - wszyscy sportretowani w ciepłych, jasnych barwach.
Z siedzącej postaci emanuje tyle z pozoru sprzecznych przekazów, że wciąż jeszcze mnie zaskakuje, choćbym przyglądał jej się po raz stodpiętnasty i pół.
To spokój, moment wyciszenia, ale nie spoczynku. To koncentracja i skupienie, ale nie tylko na sobie. Kontemplacja własnego wnętrza i wszystkiego wokół jednocześnie. Entuzjazm i energia, zamknięta przez krótką chwilę w ramy figury medytacyjnej. Ramiona otwarte na świat, dynamicznie skrzyżowanie nóg, w każdej chwili gotowych ponieść w nieznane.
Przez ułamek sekundy rzeczywistość ograniczała się wyłącznie do kilkunastu centymetrów przestrzeni wokół nagiego torsu. A jednocześnie wydaje się nieograniczona. Może się mylę, ale ten obraz jest pełen wolności.